Groby dwóch cywilów, którzy zginęli od zabłąkanej kuli w Lichwinie

Kiedy przeznaczeniem jest przypadkowa śmierć…

Przy drodze biegnącej z Rychwałdu (z tzw. „Krzyżówek”) w kierunku wzgórza „Gródek-Głowa Cukru” po lewej stronie, na wzniesieniu, obok przydrożnego krzyża, znajduje się miejsce szczególne – dwa kamienne nagrobki – to ślad pamięci przypadkowej śmierci 33-letniej Marii Iwaniec i 11-letniego Juliana Berdychowskiego, którzy zginęli od zabłąkanej kuli.
Ich domy podczas I wojny światowej znajdowały się w pasie tzw. „ziemi niczyjej” pomiędzy dwiema liniami frontu. Na początku maja 1915 roku na odcinku Tarnów-Gorlice doszło do ofensywy wojsk austriackich sprzymierzonych z wojskami niemieckimi w celu przełamania linii frontu rosyjskiego.
W wyniku wielogodzinnego ostrzału ginęli również miejscowi mieszkańcy, tak też było w przypadku osób pochowanych w tym miejscu. Maria zginęła w czasie ostrzału 2 maja 1915 roku, Julian dzień później.

Galeria